Poczytaj mamo, poczytaj tato

            • „W zdrowym ciele- zdrowy duch!” Czyli o tym, jak ważny jest ruch dla malucha

            •  

              Zdrowie dziecka jest podstawowym warunkiem korzystnego procesu wychowawczego. Dzieciństwo to okres w życiu człowieka, w którym kształtują się jego postawy determinujące aktualne i przyszłe zachowania dotyczące zdrowia, nawyki żywieniowe. Utrwalone wówczas przyzwyczajenia decydują o jego późniejszym stylu życia. Edukację zdrowotną należy rozpoczynać jak najwcześniej.

               

              O tym, że bez ruchu nie ma życia, wie najmłodszy przedszkolak. Dlatego też dzieci samoistnie dążą do podejmowania aktywności fizycznej. Jednak, co jeszcze daje nam ruch?

               

              Przedstawiam Państwu listę 15 powodów, żeby ćwiczyć razem ze swoją pociechą.

               

              1.  Lepszy humor- każda dawka ruchu podnosi poziom serotoniny we krwi, odpowiedzialnej za poczucie zadowolenia i dopaminy, odpowiedzialnej za motywację.

               

              1.  Spokojny sen- po intensywnym wysiłku fizycznym sen przychodzi z łatwością, dając ukojenie zarówno zmęczonemu dziecku jak i rodzicowi.

               

              1.  Silne mięśnie- nie ulega wątpliwości fakt, że wysiłek fizyczny sprzyja budowaniu tkanki mięśniowej i zmniejszaniu się poziomu tkanki tłuszczowej.

               

              1.  Mocne kości- poprzez ćwiczenia dochodzi do wzrostu masy tkanki kostnej, co daje lepszą stabilizacje ciała i zapobiega upadkom.

               

              1.  Lepsza praca mózgu – ćwiczenia fizyczne podnoszą poziom koncentracji oraz budują nowe połączenia neuronalne w mózgu, co sprzyja rozwojowi poznawczemu dziecka.

               

              1.  Proste plecy – odpowiedni dobór ćwiczeń zmniejsza występowanie wad postawy, ponieważ zostają wzmocnione mięśnie leżące przy kręgosłupie. Poza tym wzmocnieniu ulegają mięśnie brzucha i grzbietu- bezpośrednio wpływające na zachowanie prawidłowej postawy ciała.

               

              1.  Lepsza odporność - regularne ćwiczenia zmniejszą ryzyko występowania przeziębienia. Tutaj chciałabym obalić pewien mit. Dzieci powinny wychodzić na dwór, nawet w niepogodę. Hartują w ten sposób swój organizm i wzmacniają układ odpornościowy. Rodzicu pamiętaj- Nie ma złej pogody, jest tylko niewłaściwy ubiór!

               

              1.  Wysoka samoocena - sport podnosi wiarę we własne siły i możliwości.

               

              1.  Zdrowsza praca serca - regularne ćwiczenia zmniejszają ciśnienie krwi.

               

              1. Większy apetyt – jest związany z większym zapotrzebowaniem mięśni w składniki odżywcze. To może się okazać dużą korzyścią dla rodziców dzieci niejadków.

               

              1. Mniejsze zmęczenie – przy regularnym zażywaniu ruchu- dzieci chętniej podejmują aktywność fizyczną. Od ruchu, tak samo jak i od słodyczy można się uzależnić, ale to uzależnienie ma znacznie więcej korzyści.

               

              1. Buduje więzi międzyludzkie- aktywność fizyczną podejmowana w grupie wzmacnia poczucie przynależności do niej, pozwala przeżywać wyzwalane emocje, uczy zasad fair- play oraz nie ulega wątpliwości fakt, że przyjaźnie z boiska często bywają na całe życie.

               

              1. Dłuższe zdrowie- całożyciowa aktywność fizyczna zmniejsza ryzyko występowania chorób cywilizacyjnych.

               

              1. Zmniejszenie poziomu stresu- dzieci w młodszym wieku przedszkolnym nie odczuwają go tak, jak dorośli, dlatego rodzicu- warto ćwiczyć ze swoją pociechą, ponieważ aktywność fizyczna powoduje zmniejszenie poziomu kortyzolu (hormonu odpowiedzialnego za sytuacje stresowe) we krwi. Emocje rodzica często przenoszą się na dziecko, więc warto pomyśleć o tym, by przekazywać tylko te pozytywne.

               

              1.  Bo możesz wykształcić przyszłego sportowca kadry narodowej!

               

              By aktywność fizyczna przyniosła tyle korzyści dla Ciebie rodzicu i Twojej pociechy nie należy zapominać o regularności. Z pomocą przychodzi nam Światowa Organizacja Zdrowia, która wydała stosowne rekomendacje dotyczące ilości i jakości podejmowanego ruchu dla dzieci i młodzieży i jest to:

               

              - co najmniej 60 minut aktywności fizycznej o umiarkowanej lub wysokiej intensywności dziennie,

               

              - większość dziennej aktywności fizycznej powinny stanowić umiarkowanie intensywne ćwiczenia aerobowe (czyli tlenowe), do których należy włączyć ruch o intensywnym natężeniu, wymagający większych nakładów energetycznych,

               

              - co najmniej 3 razy w tygodniu aktywności ruchowe winny być ukierunkowane na wzmacnianie i kształtowanie mięśni i kości, a zatem idealne dla dzieci będą gry i zabawy grupowe lub indywidualne z piłką, bieganie, skakanie, jazda na rowerze, rolkach, czyli zajęcia zwiększające siłę, szybkość i gibkość.

               

               Z reguły dzieci nie trzeba namawiać do podejmowania aktywności fizycznej. Częściej to nam- dorosłym po prostu się nie chce, brakuje sił, motywacji czy chęci. Dlatego rodzicu- daj dobry przykład swojemu malcowi. Pokaż mu, że sport jest dobrym rozwiązaniem i idealną okazją do spędzenia czasu razem. W końcu: „W zdrowym ciele- zdrowy duch!”

              Renata Moskal

               

            • Słodycze w diecie dziecka

            •               Które dziecko nie lubi słodyczy? Hmmm… Ja znam tylko jedno – Andrzejka, mojego przedszkolaka (imię oryginalne – jest moim bohaterem). Ale kiedy Andrzejek odmownie podziękuje za cukierka urodzinowego czy kawałek ciasta podczas podwieczorku, kilkanaście rąk w górze i tyleż samo jękliwych głosów daje znać, że chce dokładkę! Nic dziwnego. Dzieci lubą słodycze. Zresztą dorośli też.

              Dlaczego jesteśmy łasuchami? Dlatego, że takie mamy preferencje smakowe. Wyrobiliśmy je sobie zanim mieliśmy świadomość swojego istnienia. Po pierwsze, już w brzuchu mamy otaczaliśmy się słodkawymi wodami płodowymi, po drugie, mleko mamy (lub jego zastępniki) też jest lekko słodkie. Po nim nadszedł czas na mleko krowie zawierające laktozę, czyli nic innego jak cukier mleczny. Z czasem, by skutecznie zachęcić nas do jedzenia nasze mamy i babcie dosładzały kaszki, herbatki, kakao, kawę zbożową i wszystko co się dało, bo nie było np. kotletem schabowym. Warto przypomnieć, że kiedy pokolenie dzisiejszych rodziców było jeszcze słodkimi bobasami, panowała moda na rozkoszne, pulchne, mięciutkie wałeczki i fałdeczki, które były synonimem zdrowia i prawidłowego rozwoju.  A im maluch był okrąglejszy i lepiej się toczył, tym był zdrowszy. Dziś wiemy, że tak nie jest i nadmierne fałdki nie budzą już takiego entuzjazmu (chyba, że są wyhodowane na mleku mamy – to co innego!) Lekarze i dietetycy alarmują, że jest wręcz odwrotnie, że nadwaga zaburza prawidłowy rozwój dziecka i jest przyczyną wielu schorzeń w przyszłości.

              Drugi przyczynek do sięgania po słodkości zakorzeniony jest w naszej kulturze i zwyczajach. Chodzi mianowicie o nagradzanie. Jak to działa? Kiedy uda mi się zrobić coś szczególnego, albo chociaż przetrwać ciężki dzień, natychmiast pojawia się myśl: „Jestem wielka/i! Zasłużyłam/em na nagrodę!”. A nagrodą jest zawsze coś, co sprawia przyjemność. W podtekście – coś słodkiego. Dlaczego wybieramy słodkie? Ponieważ cukier sprzyja produkcji przez nasz organizm serotoniny, zwanej hormonem szczęścia. Zwyczaj nagradzania najczęściej pochodzi już z czasów wczesnego dzieciństwa. Warto sięgnąć pamięcią i przypomnieć sobie, kiedy dostawaliśmy słodycze. Z moich wspomnień wyłania się pięknie posprzątany pokój, ładny występ w przedszkolu, dobra ocena, grzeczne zachowanie, rozbite kolano, czy wizyta rodziny lub znajomych. A kto nie pamięta słów: „Jak ładnie zjesz zupkę / kanapeczkę, to dostaniesz czekoladkę”? Bogaci w przyjemnie słodkie doświadczenia i nauczeni pewnych wzorców, powielamy je w odniesieniu do naszych dzieci.

              Czy cukier w ogóle jest potrzebny człowiekowi? Tak. Ale tylko w niewielkich ilościach. Mniejsze szkody w organizmie zrobi jego niedobór niż nadmiar. Nie jest prawdą, że mamy potrzebę jedzenia słodkiego, bo organizm ma niedobory cukru. Ta potrzeba wynika tylko i wyłącznie z potrzeby psychicznej lub faktycznego głodu. Ilość cukru potrzebna organizmowi do prawidłowego rozwoju i funkcjonowania zawarta jest w produktach codziennego spożycia choćby takich jak: owoce, warzywa, nabiał, produkty zbożowe. 

              Czy zatem należy zrezygnować zupełnie z jedzenia słodkiego? Niekoniecznie i niezupełnie. W odpowiednich proporcjach wszystko jest dozwolone. Warto jednak wybierać spośród słodkości, te, które zawierają „lepszą wersję cukru” albo mają jakieś składniki odżywcze.

              „Lepszy cukier”, czyli? Absolutnie nie cukier biały. Ten ma 99% czystej sacharozy i w procesie obróbki traci wszystkie składniki odżywcze. Nieco składników odżywczych ma cukier trzcinowy, a jeszcze lepiej „brązowy” – choć to tylko śladowe ilości.  Zamiast cukru poleca się syrop klonowy, syrop z agawy i ksylitol. Warto także wybrać naturalny miód, który posiada bogactwo witamin i mikroelementów oraz ma działanie antybiotyczne. Miodu nie powinno się podawać dzieciom poniżej pierwszego roku życia, ze względu na możliwość obecności przetrwalników Clostridium botulinum , które może wywołać botulizm dziecięcy!!!  W późniejszym wieku jest absolutnie bezpieczny, jeśli tylko dziecko nie przejawia na niego alergii. Pamiętajmy jednak, że każda słodycz wpływa na kształtowanie preferencji smakowych!

              Wyjątkowo szkodliwy dla człowieka jest syrop glukozowo – fruktozowy. Obecnie funkcjonują już obostrzenia dotyczące stosowania go w żywności (szczególnie przeznaczonej dla dzieci), jednak do niedawna był on niemal obowiązkowym składnikiem m.in. jogurtów i soków dla dzieci. Nadal jednak jest on obecny i warto czytać etykiety na produktach i unikać go. Syrop glukozowo – fruktozowy obarczany jest odpowiedzialnością za powstawanie otyłości, insulinooporności i cukrzycy typu b oraz stłuszczenia wątroby.

              Ile cukru może dziennie zjeść dziecko? Według podanych norm żywieniowych dziecko w wieku 3 lat absolutnie nie powinno zjeść więcej niż 5 łyżeczek, zaś dziecko w wieku 5-6 lat maksymalnie 7. To około 30 gram dla młodszego i około 40 gram dla starszego dziecka. No, tak. Ale pamiętajmy, że to jest ilość cukru zawartego w całej dziennej diecie, więc nie chodzi tylko o łyżeczki cukru sypane do herbatki. Pewnie niewielu z nas uświadamia sobie, że w małym kubeczku jogurtu zawarte jest od kilkunastu do kilkudziesięciu gram cukru. Tyle samo jest w batoniku oblanym czekoladą. Czyli przykładowy jeden kubeczek jogurtu załatwia około połowę dziennej normy spożycia.

              Czy diabeł jest taki straszny jak go malują? Niestety tak. Nadmiar cukru w diecie powoduje przede wszystkim:

              • Próchnicę zębów;
              • Nadmierną masę ciała;
              • Niedobory magnezu, cynku, wapnia oraz witamin z grupy B;
              • Preferencje smaku słodkiego w późniejszym wieku, a tym samym narastanie problemów,

              co w konsekwencji prowadzi do znacznie poważniejszych chorób w wieku dorosłym.

              Czym zastąpić słodycze w codziennej diecie, tak by wywołać uśmiech na twarzy dziecka i mieć poczucie, że robimy dla niego wszystko, co najlepsze – zgodnie z zasadą „wilk syty i owca cała”? Bardzo dobrze sprawdzają się owoce – świeże oraz suszone, zbożowe przekąski, sezamki, gorzka czekolada. Warto nauczyć się przygotowywać je samemu. Wtedy będziemy pewni, że zawierają dokładnie to, co chcielibyśmy dać naszemu dziecku, by zapewnić mu zdrowy start.

              Dziecko w wieku przedszkolnym i młodsze nie powinno być osobą decyzyjną w kwestii żywienia. To opiekunowie powinni odpowiadać za jakość i ilość spożywanych posiłków. To oni odpowiadają za zdrowie i życie malucha. A bez wątpienia zdrowa dieta jest warunkiem zdrowego rozwoju i życia.

              Słodycze są czymś wyjątkowym. To smak, który zawsze będzie nas przenosił w czasy błogiego dzieciństwa, beztroskiej radości. Pozwólmy zatem, by nasze dzieci też kiedyś mogły sięgnąć pamięcią do wspomnień i poczuć się błogo. Jednak, by tak się stało, słodycze muszą mieć charakter wyjątkowy, odświętny. Tylko wtedy będą niesamowitymi chwilami wartymi wspominania.

               

               

              Artykuł napisany w oparciu o materiały szkoleniowe „Zdrowo jemy, zdrowo rośniemy” udostępnione przez p. Dorotę Sokół - dietetyka, własne doświadczenia i tzw. wiedzę ludową.

               

              Elżbieta Bielak

            • Tradycje bożonarodzeniowe

            •  

              Najlepsze, co możemy zrobić dla siebie i innych, to spędzić czas Świąt w rodzinnej atmosferze, umocnić łączące nas więzi – aby nasze dzieci w rodzinnym gronie czuły się bezpiecznie i swobodnie. W dobrym przeżyciu Bożego Narodzenia pomaga świadome pielęgnowanie tradycyjnych zwyczajów i rytuałów świątecznych

              Przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia dla wielu trwają już od początku grudnia – stworzenie kalendarza adwentowego, pieczenie pierniczków na choinkę, pierwsze refleksje nad wyborem prezentów.

              Dzień wigilijny bogaty jest w zwyczaje i przesądy, które, jak wierzono, posiadały magiczną moc. Zazwyczaj znajdują one swój rodowód w lokalnych, przedchrześcijańskich wierzeniach. Termin „wigilia” pochodzi od łac. „vigilia” i znaczy „czuwanie, nocne czuwanie”. Czasownik „vigilo, vigilare” znaczy tyle, co „nie spać, spędzać noc na czuwaniu, być przezornym i ostrożnym, troskliwym, pilnować”. Ludowy, przedchrześcijański rodowód wielu zwyczajów sprawia, że w sposobach obchodzenia Bożego Narodzenia mieszają się symbole religijne i pogańskie przesądy. Zarówno jedne, jak i drugie nadają tym Świętom szczególnego kolorytu i znaczenia, zaś wspólnie tworzą wyjątkową tradycję. Świadomość tego podwójnego pochodzenia polskich zwyczajów świątecznych pozwala lepiej zrozumieć ich symbolikę i znaczenie.

              W ten dzień dokładamy szczególnych starań, aby okazywać sobie wzajemnie życzliwość, ufając, że pomoże nam to w podobnej atmosferze przetrwać kolejny rok. Przetrwał też przesąd, że jeśli w wigilijny poranek pierwszym gościem w domu będzie młody chłopiec, przyniesie to szczęśliwy rok. W mniejszym stopniu Polacy pielęgnują tradycję umieszczania w jednym uszku w barszczu grosika – ten, kto na niego trafił, miał zapewnione szczęście i bogactwo w nadchodzącym roku. Niektórzy z nas przechowują w portfelu łuski z wigilijnego karpia, które mają przynieść pomyślność.

               

              Symbole związane z Wigilią:

              • Wolne miejsce dla niespodziewanego gościa

              Zanim wszyscy usiądą przy wigilijnym stole, trzeba oczywiście zadbać o odpowiedni wystrój i nakrycia. Tych ostatnich powinno być o jedno więcej niż liczba gości. Po co dodatkowe miejsce przy świątecznym stole? Symbolizuje ono pamięć o tych, którzy nie mogą spędzić tegorocznych świąt razem z nami. Bywa i tak, że przygotowywane jest z myślą o zmarłym członku rodziny.

              • Pierwsza gwiazdka

              Według Pisma Świętego (Ewangelia wg św. Mateusza) to Gwiazda Betlejemska doprowadziła trzech króli (Kacpra, Melchiora i Baltazara) do Betlejem. Na pamiątkę tego wydarzenia dzieci z niecierpliwością wyczekują pierwszej gwiazdki na niebie - symbolizuje ona początek celebrowania świąt Bożego Narodzenia.

              • Choinka

              Nieodłącznym elementem świąt Bożego Narodzenia jest choinka. Początkowo świąteczne drzewko nazywano hailekrystem. Zwyczaj jego zdobienia przyszedł do nas z Niemiec, choinki zaczęliśmy dekorować dopiero na przełomie XVIII i XIX. Choinkę powinno się ubierać dopiero 24 grudnia. Jej poszczególne elementy także mają swoją symbolikę: światełka to znak przyjścia Chrystusa na świat, ozdoby są symbolem łaski Bożej, łańcuch to symbol węża-kusiciela, a jabłka - grzechu. Zwyczaj zdobienia choinki przez długi czas nie był aprobowany przez przedstawicieli Kościoła Katolickiego, którzy za symbol Narodzenia Pańskiego uznawali szopkę. Zmieniło się to pod koniec XIX wieku. Dzisiaj w katolickich domach dominują raczej drzewka świąteczne.

              • Wspólna modlitwa

              Kolację wigilijną, w polskiej tradycji postną, rozpoczyna modlitwa i czytanie fragmentu Ewangelii wg św. Mateusza lub Łukasza, dotyczącego narodzin Jezusa.

              • Świeca wigilijna

              Ten zwyczaj narodził się w Holandii. W wieczór wigilijny przed wejściem do każdego domu ustawiano płonący lampion, często bogato zdobiony, czasem zamiast niego ustawiano zwykłą świecę. Światło miało być znakiem zaproszenia do rodziny Marii i Józefa, aby Jezus narodził się w każdym domu. Oświecało więc drogę i zapraszało.

              • Liczba potraw - dlaczego dwanaście?

              Liczba dwanaście to tylko jedna z możliwych wersji. Według jednej z tradycji na świątecznym stole powinna znaleźć się nieparzysta liczba potraw, co zaprzeczałoby zwyczajowi, według którego symbolem jest liczba dwanaście. Aleksander Bruckner w słowniku etymologicznym języka polskiego pisał, że wieczerza chłopska składała się z pięciu lub siedmiu potraw. Bogatsi, a więc przedstawiciele szlachty, przygotowywali na świąteczny stół dziewięć potraw, natomiast arystokraci - jedenaście. Siedem to symbol dni tygodnia, zaś dziewięć oznacza liczbę chórów anielskich. Liczba dwanaście okazała się wyjątkiem od reguły, jednak jej symbolika jest równie ważna - chodzi bowiem o dwunastu apostołów.

              • Sianko pod obrusem

              Wedle jednego z licznych zwyczajów bożonarodzeniowych pod obrus należy położyć garstkę siana. Jest ono symbolem żłobka, w którym leżało Dzieciątko Jezus. Domownicy mogą też spróbować wyciągnąć źdźbło siana spod obrusa. Ten, który wyciągnie najdłuższe, będzie cieszył się największym szczęściem i powodzeniem w nadchodzącym roku.

              • Barwy Świąt Bożego Narodzenia

              Święta Bożego Narodzenia powinny kojarzyć się Wam z dwoma kolorami: zielonym i czerwonych. To w tych barwach najczęściej przygotowywane są ozdoby świąteczne. Zieleń jest symbolem nadziei i wierności, natomiast czerwień to symbol krwi Chrystusa.

              • Dzielenie się opłatkiem

              Zwyczaj ten pochodzi z początków XIX wieku. Dawniej oprócz tradycyjnych opłatków, wytwarzanych z przaśnego ciasta, chleba i wody, były również kolorowe opłatki. Tymi ostatnimi dzielono się ze zwierzętami. Kultywowanie tego zwyczaju miało je chronić od zapadania na rozmaite choroby. Dzielenie się opłatkiem, o jakim możemy mówić obecnie, jest symbolem wyrażenia wdzięczności i znakiem przebaczenia dawnych win.

              • Śpiewanie kolęd

              Po wieczerzy wigilijnej nie może zabraknąć wspólnego śpiewania kolęd. Pierwsza polska kolęda pochodzi z roku 1424 - mowa tutaj o "Zdrów bądź królu anielski". Z XV wieku pochodzi również popularna "Anioł pasterzom mówił". Zbiory kolęd i pastorałek publikowano w książeczkach, zwanych kantyczkami. Najwięcej bożonarodzeniowych pieśni powstało na przełomie XVII i XVIII wieku.

              Justyna Kotarba

            • Adaptacja w przedszkolu

            • Nie ma dzieci idealnych, co wcale nie oznacza czegoś niewłaściwego. Na osobowość człowieka składa się wiele czynników, które czynią go kimś wyjątkowym. Dziecko uczy się świata poprzez jego poznawanie i obserwację wzorców zachowań, które potem będzie naśladować. Na dorosłych, w pierwszej kolejności rodzicach, spoczywa obowiązek, aby pokazać mu jak najlepszą drogę, którą będzie kroczył ku dorosłości. Każde dziecko rozwija się indywidualnie, jedne umiejętności zdobywa szybciej, z kolei do przyswojenia innych potrzebuje nieco więcej czasu. Co wcale nie czyni go kimś gorszym. Wychowanie polega na towarzyszeniu i wsparciu w codziennych sytuacjach, z jakimi dziecko musi się zmierzyć. W życiu każdego dziecka przychodzi czas, kiedy rodzic powinien mu pozwolić na bycie samodzielnym. U jednych jest to wcześniej, u innych nieco później. Taką nauką samodzielności jest uczestnictwo w życiu przedszkolnym.

                          Przedszkole pomaga w procesie przygotowania dziecka do funkcjonowania w dorosłym życiu. Młody człowiek uczy się tam funkcjonowania w instytucji edukacyjnej, co ułatwi mu późniejsze zmaganie się z dużą liczbą obowiązków, jakie niesie ze sobą bycie uczniem. Trzyletnie dziecko znajduje się na takim etapie swojego życia, że jest to najlepszy moment, aby w sposób jak najmniej bolesny zaznajamiać go z funkcjonowaniem wedle ściśle określonych reguł w instytucjach, które będą go wraz z rodzicami kształtować do dorosłego życia. Dziecko trzyletnie coraz śmielej podejmuje próby usamodzielniania się, staje się niezależne, zaczyna samo podejmować próby kontaktu z innymi. Stąd też większość rodziców to właśnie w tym wieku podejmuje decyzję o posłaniu dziecka do przedszkola, gdyż to właśnie w tym środowisku będzie miało szanse rozwoju osobistego oraz pogłębienia kontaktu z rówieśnikami.

                          Wielu rodziców uważa, że trzylatek powinien rozpocząć edukację przedszkolną, niestety nie zdają sobie z tego sprawy, że proces adaptacyjny ich dziecka do warunków przedszkolnych nie zawsze przebiega tak, jakby oni tego chcieli. W tym miejscu pojawia się rola nauczyciela i jego wspólnej pracy z rodzicami, tak aby zniwelować pojawiające się problemy. Z punktu widzenia rozwojowego dziecko trzyletnie jest gotowe do kolejnego etapu swojego życia społecznego, jakim jest bycie przedszkolakiem. W sposób wystarczający opanowało językowe sposoby porozumiewania się z innymi, jego rozwój motoryczny jest wystarczający, aby samodzielnie poruszać się po otoczeniu. Dziecko w tym wieku zna podstawowe zasady współżycia w grupie, jest na tyle samodzielne, że może, a nawet powinno poznawać nowe etapy rozwoju społecznego. Dzięki edukacji przedszkolnej, w jakiej będzie brało udział, jego proces socjalizacji będzie przebiegał prawidłowo. Częste kontakty z rówieśnikami pozytywnie wpłyną na kształtowanie jego osobowości i wyposażą go w niezbędne umiejętności pozwalające funkcjonować na kolejnym etapie rozwojowym.

              W przedszkolu egzystowanie dziecka wygląda inaczej,  inne gestykulacje, inne słownictwo pani nauczycielki. Jest to dla dzieci trudna sytuacja, mają problem z werbalnym oraz z niewerbalnym ukazaniem tego, co dla nich ważne. Na początku kontakt trzylatek – nauczyciel nie zawsze jest łatwy. Dziecko płacze na widok nauczyciela, potrzeba kilkunastu dni przebywania razem, żeby sytuacja uległa poprawie. Dzieci trzyletnie posiadają mniej rozwiniętą orientację przestrzenną. Jeszcze mniejsze rozeznanie mają w upływie czasu. Uczucie strachu, które towarzyszy dziecku w nowej dla niego sytuacji, opóźnia zaklimatyzowanie się w nowym miejscu. Pobyt w przedszkolu dla dziecka na początku to czas związany ze strachem. Dlatego też pyta on ciągle: kiedy wróci do domu?, gdzie jest mama?, za ile przyjdzie po niego? Za każdym razem, gdy ktoś wchodzi do sali ma on nadzieję, że to mama czy tata. Często jest tak, że dzieci, które zazwyczaj nie mają problemu z pozostaniem w nowym miejscu, otoczeniu doświadczają reakcji łańcuchowej i też płaczą. Rodzicielskie tłumaczenie dziecku: za niedługo przyjdę, będziesz dobrze się bawił, będę po obiedzie. Dla trzylatka takie słowa znaczą jedno – zostawiają mnie. Płacz dziecka sygnalizuje, jaki on czuję się nieszczęśliwy. Gdy przytula się, wdrapuje na nauczyciela świadczy o tym, że odczuwa niebezpieczeństwo [1].

                          W placówce przedszkolnej cele edukacyjne realizuje się we współpracy z opiekunami dziecka - rodzicami. Dlatego też rodzice posiadają przywilej do pozyskania informacji o swoim dziecku, jego zachowaniu oraz rozwoju [2].

                          Istnieje duża zależność pomiędzy systemem wychowawczym, który stosują rodzice a przystosowaniem się trzylatków do nowego otoczenia, nowych warunków. Problemem jest to, że gdy dziecko ma zostać pierwszy raz w przedszkolu, rodzice zapominają o tym, że nie można dobrze przygotować dziecka do pójścia do przedszkola w ciągu kilku dni, czy tygodni. Muszą ukształtować się dyspozycje psychiczne, jak też umiejętności, które pomogą trzylatkowi odpowiednio funkcjonować w nieznanym dotychczas dla niego otoczeniu. Rodzice muszą wiedzieć, że zostawiając dziecko w przedszkolu, zostawiają go pod dobrą opieką nauczycielki. Dziecko w tym czasie musi sygnalizować swoje potrzeby, co za tym idzie porozumiewać się z nauczycielką poprzez: wykonywanie prostych poleceń, reakcja na  imię. Dziecko często reaguje płaczem, wrzaskiem na inne starsze dzieci przebywające w przedszkolu. Podczas pobytu w przedszkolu maluch uczestniczy w zajęciach, w których powinien wiedzieć, co od niego się oczekuje, np. że teraz jest czas na zabawę klockami na dywanie. W czasie jedzenia należy usiąść z pozostałymi dziećmi do stołu, gdy myje ręce pamięta o namoczeniu rąk i użyciu mydła. Aby osiągnąć ten cel, rodzice powinni już dużo wcześniej przed pójściem dziecka do przedszkola pracować z nim. Potrzeba tu dużo czasu oraz systematycznej pracy wychowawczej, odpowiednich rozmów w domu. Kształtowanie tych umiejętności z odpowiednim wyprzedzeniem skutkuje lepszym zachowaniem dziecka nie tylko w miejscach publicznych, ale i w domu [3].

                          Sprawdzonym sposobem przygotowania dziecka do pobytu w przedszkolu przez rodziców jest wcześniejsze uprzedzenie go o nadchodzących zmian. Pomocne są tu np. wizyty u przyjaciół, gdzie maluch bawi się z innymi dziećmi, a rodzice rozmawiają w pokoju obok, spacery ze znajomymi i chwilowe zostawienie dziecka ze znajomą osobą. Dziecko przez to stopniowo oswaja się z myślą, że pozostaje pod opieką innej osoby niż mama czy tata, na początku przez chwilę, następnie wydłużając ten czas [4].

                          Ogromny wpływ na przystosowaniem się dziecka do przebywania w przedszkolu ma środowisko, w jakim dotychczas trzylatek był wychowywany. Kiedy rodzice wychowują dzieci w sposób racjonalny to obszar trudności w dostosowaniu się jest widocznie mniejszy, przez co zaburzenia w konsekwencjach emocjonalnych oraz rolach życiowych są znacznie słabsze [5].

                          Dla procesów adaptacyjnych znaczenie ma porozumiewanie trzylatka z innymi dziećmi, które jest trudniejsze ze względu na czas, w jakim rozwija się mowa dziecka. W domu mama, tata, babcia, dziadek, starsze rodzeństwo są do dyspozycji dziecka, poświęcają tylko jemu swój czas. Przez co trzylatek może pozwolić sobie na wymuszenia uwagi. W przedszkolu dostrzega on, że nauczycielka zwraca uwagę też na inne dzieci i tu rodzi się problem, stad występuje u niego agresja w stosunku do innych dzieci, napady złości. W tym miejscu bardzo dużo zależy od wychowawcy [6]„który w przedszkolu pełni jednocześnie rolę terapeuty, przewodnika i opiekuna, powinien wykazać się w swoich działaniach dużą delikatnością” .

              Pobyt w piaskownicy oraz zabawy na placu zabaw uczą malucha współdziałania. Małe dzieci traktują inne dzieci w swoim otoczeniu wrogo, bronią swojego terytorium. Wyprawa do piaskownicy i na plac zabaw, na którym będą rówieśnicy dziecka, to świetny sposób kształtowania tolerancji w miejscu przeznaczonym do wspólnej zabawy. Głównym warunkiem korzystania z zajęć przedszkolnych jest stosowanie się do prostych poleceń nauczycielki. Przedszkolak nie może być zły na wszystkich w koło i odmawiać wykonania polecenia. W wielu rodzinach obrażanie jest tolerowane wśród dzieci, gdzie dziecko dyktuje rodzicom, dziadkom warunki spędzania dnia. Bardzo ważne jest, aby dziecko rozróżniało zabawę od  zadania. W trakcie sytuacji zadaniowej dorośli określają, co dzieci mają zrobić, a dziecko tylko wykonuje to zadanie. Natomiast w zabawie to dziecko decyduje, czym się zajmie i kiedy zakończy zabawę. Kolejnym problemem jest uczenie malucha bezradności życiowej, kiedy to dorośli wyręczają dziecko w czynnościach samoobsługowych, np. ubierają dziecko, myją je. Dziecko przyzwyczaja się do takiego życia i po pewnym czasie uważa je za naturalne [7].

              W pierwszych dniach pobytu dziecka w placówce przedszkolnej należy szczególnie dbać o ubranie dziecka. Ubranie musi być wygodne, nie za ciasne. Nie mogą to być koszule zapinane na guziki, sznurowane buty, czy też paski do spodni. Nakładanie, jak też zdejmowanie ubrania może, bardzo pomagać, jak też zarazem utrudniać dziecku samodzielne funkcjonowanie. Wspólne przygotowywanie rzeczy z dzieckiem, które zabierze do przedszkola np. pantofelki, ulubiona przytulanka, która pomoże mu przetrwać ten ciężki czas. Przede wszystkim chodzi tu wspólne rozmowy, tłumaczenie dziecku tego, że jutro będzie w przedszkolu i nic złego go tam nie spotka. W czasie takiej rozmowy należy powiedzieć dziecku, kto je przyprowadzi do placówki przedszkolnej i kto je odbierze. Ważne jest, aby unikać przyprowadzania dziecka do przedszkola na ostatnią chwilę, aby ominąć niepotrzebne zdenerwowanie towarzyszące rodzicom przy pośpiechu, a przy okazji i dzieciom, które te zdenerwowanie odczuwają[8].

                          Dla każdego dziecka niezwykle dużym przeżyciem jest pozostanie w przedszkolu po raz pierwszy. Dlatego też rodzice powinni być pewni, że dziecko jest przygotowane do pójścia do przedszkola, a przede wszystkim, że jest samodzielne co w dużym stopniu ułatwi proces adaptacyjny dziecka [9].

              Fundamentalną funkcją nauczyciela realizującego proces wychowania jest organizowanie działalności przedszkolaków, co za tym idzie planowania, angażowania, wdrażanie dzieci do wykonania odpowiednich zadań, między innymi: poznawanie, tworzenie umiejętności oraz ich stosowanie. Stąd zadaniem nauczyciela jest wspieranie, jak też wspomaganie rozwoju przedszkolaka [10].

               

              WSZYSTKIM NASZYM NOWYM ORAZ ZAADAPTOWANYM JUŻ PRZEDSZKOLAKOM ŻYCZYMY MIŁEGO POBYTU W PRZEDSZKOLU.

              WASZ ROZWÓJ I WASZE BEZPIECZEŃSTWO SĄ DLA NAS NAJWAŻNIEJSZEJ.

               

               

               

              OPRACOWAŁA : KLAUDIA MICHALIK

               

              [1] Por. tamże, s. 31.

              [2] Por. A. Klim – Klimaszewska, Trzylatek w przedszkolu. Gotowośc dziecka trzyletniego do podjęcia edukacji przedszkolnej, Instytut Wydawniczy Erica, Warszawa 2010, s. 71.

              [3] Por. E. Gruszczyk – Kolczyńska, E. Zielińska, Dwulatki i trzylatki w przedszkolu i w domu. Jak świadomie je wychowywać i uczyć,  Centrum Edukacyjne Bliżej Przedszkola, Kraków 2012, s.  32.

              [4]  Por. tamże, s. 33.

              [5] Por. E. Gruszczyk – Kolczyńska, E. Zielińska, Wspomaganie rozwoju umysłowego trzylatków i dzieci starszych wolniej rozwijających się. Książka dla rodziców, terapeutów i nauczycielek przedszkola, WSiP, Warszawa 2000, s. 23.

              [6]  Por. B. Musielak, O adaptacji słów kilka, Wychowanie w Przedszkolu, 2013, nr 8, s. 60.

              [7]  Por. E. Gruszczyk – Kolczyńska, E. Zielińska, Dwulatki i trzylatki w przedszkolu i w domu. Jak świadomie je wychowywać i uczyć, Centrum Edukacyjne  Bliżej Przedszkola, Kraków 2012, s.34 – 35.

              [8] Por. E. Gruszczyk – Kolczyńska, E. Zielińska, Dwulatki i trzylatki w przedszkolu i w domu. Jak świadomie je wychowywać i uczyć,  Centrum Edukacyjne Bliżej Przedszkola, Kraków 2012,  s. 41.

              [9] Por. T. Fiutowska, A. Rumińska, Dziecko w domu i w przedszkolu. Vademecum dla rodziców i nauczycieli, Oficyna Wydawniczo – Poligraficzna “Adam”, Warszawa 2010, s. 34.

              [10]  Por. tamże, s. 116.

            • Bezpieczne wakacje

            •  

              W okresie letnim dzieci rzadziej niż w pozostałych miesiącach uczęszczają do przedszkola. I słusznie, przedszkolaki również potrzebują odpoczynku po wielu miesiącach wczesnego wstawania i uczestniczenia w zajęciach przedszkolnych.

              Niestety, doświadczenie uczy nas, że w tych dniach nasze pociechy częściej narażone są na różnego rodzaju niebezpieczne sytuacje, które mogą zagrażać ich zdrowiu, a nawet życiu. Czasami opieka starszego rodzeństwa, dziadków, a nawet samych rodziców okazuje się niewystarczająca czy niewłaściwa. A przecież większości wypadków można by uniknąć przy zachowaniu odrobiny przezorności. Wakacje to czas, kiedy dzieci długo przebywają na świeżym powietrzu, często nad zbiornikami wodnymi, w lasach, na wsi. Nie możemy im zabraniać korzystania z dobrodziejstw natury. Świeże powietrze i słoneczna pogoda wzmacniają system odpornościowy, wpływają korzystnie na niektóre schorzenia skóry, odprężają, ułatwiają odpoczynek po wielomiesięcznej pracy i pozwalają na naładowanie akumulatorów na następne miesiące. Musimy jednak pamiętać, że przedszkolak jest jeszcze zbyt mały, aby właściwie ocenić sytuację niebezpieczną i stopień zagrożenia własnego zdrowia czy życia. Dlatego obowiązkiem rodziców jest nauczenie dziecka, jak unikać sytuacji niebezpiecznych i jak postępować, kiedy już się pojawią. Dopiero wtedy wspólny wypoczynek będzie przyjemnością dla dziecka i jego opiekunów. Stąd nasz apel:

              ZADBAJMY O BEZPIECZEŃSTWO NASZYCH POCIECH W CZASIE WAKACJI. POKAŻMY DZIECIOM, GDZIE RODZI SIĘ NIEBEZPIECZEŃSTWO I JAK POSTĘPOWAĆ W SYTUACJACH TRUDNYCH.

              I. Zachowanie na ulicy

              Przedszkolak nie powinien sam wychodzić na ruchliwą ulicę, nawet jeśli wydaje nam się, że opanował już sztukę przechodzenia przez jezdnię. Nie wystarczy wielokrotne powtarzanie dziecku zasad przy tym obowiązujących („spójrz w prawo, w lewo, jeszcze raz w prawo i upewnij się czy nie nadjeżdża samochód”), sami także musimy robić to prawidłowo! W czasie spacerów zachęcajmy malucha, aby pokazał nam jak bezpiecznie przechodzić przez jezdnię.

              II. Podróż samochodem

              Dla dziecka najważniejszym elementem wyposażenia samochodu powinien być odpowiedni do jego wieku i wagi fotelik! Koniecznie musi być solidnie umocowany pasami na tylnym siedzeniu. Dla bezpieczeństwa własnej pociechy, w tej kwestii nie ustępuj protestom dziecka. Przyzwyczaj je, że nie ruszycie z miejsca, jeśli dziecko nie będzie siedziało zapięte w foteliku (czy na podstawce). Kiedy podróż jest długa i męcząca zrób przerwę. W upalne dni nie zostawiaj dziecka samego w samochodzie (zwłaszcza na pełnym słońcu), ponieważ grozi to odwodnieniem czy udarem słonecznym.

              III. Odpoczynek nad wodą

              Popularnym miejscem letnich wyjazdów są okolice akwenów wodnych. Dzieci lubią kąpiele, plażowanie, czy budowanie zamków z piasku. Niestety, zdarza się, że oddający się słonecznym rozkoszom opiekunowie zapominają o własnych pociechach. Tymczasem wystarczy kilka chwil, aby ciekawy świata maluch zgubił się w tłumie wypoczywających, bądź, aby skusiła go ciepła woda. Mając świadomość ewentualnych niebezpieczeństw, wybierając miejsce do pływania decydujmy się na kąpieliska z ratownikiem, który profesjonalnie zareaguje w sytuacji zagrożenia. Pamiętajmy, że bezmyślnością jest pice alkoholu podczas odpoczynku nad wodą, zwłaszcza w sytuacji, kiedy mamy pod opieką przedszkolaka!

              IV. Ostrożnie ze słońcem

              W upalne dni pamiętajmy o właściwej ochronie przed słońcem i zapobiegajmy oparzeniom. Lekarze są zgodnie, że delikatna skóra dziecka nie jest jeszcze odporna na intensywne promieniowanie słoneczne. Radzą, aby unikać długiego przebywania w pełnym słońcu między godz. 10 a 15. W tym czasie dzieci powinny się bawić w miejscach zacienionych. Wiedząc, że znaczna część promieni przenika przez chmury stosuj kremy ochronne z filtrami UVA o wysokim faktorze przeznaczone dla dzieci nawet w mniej słoneczne dni. Wykorzystujmy parasole. Dbajmy o właściwe ubranie, przede wszystkim o przewiewne nakrycie, które będzie chroniło głowę i wrażliwy kark. Pamiętajmy, że mózg bardzo szybko się nagrzewa, a ponieważ jest organem dobrze ukrwionym łatwo dochodzi do przegrzania całego organizmu. Starszego przedszkolaka warto zachęcać do samodzielnej dbałości o skórę proponując mu np. , aby wysmarował się kremem ochronnym barwiącym ciał. Będzie to dla niego wspaniała zabawa. W upalne dni należy pamiętać o dostarczaniu organizmowi dziecka wystarczającej ilości płynów.

              V. W lesie i na wsi

              Obawy osób wypoczywających w okolicach leśnych budzą owady, głównie komary, kleszcze i pszczoły. Najlepszą ochroną przed tego typu zagrożeniem jest ubieranie dziecka w spodnie i koszulkę z długim rękawem, a na głowę – czapkę (unikajmy jaskrawych kolorów). Nieosłonięte części ciała warto posmarować preparatem chroniącym przed intruzami.. Wychodząc z domu sprawdźmy, czy ubranie nie jest poplamione słodkimi produktami. Po powrocie z lasu dokładnie oglądajmy skórę, czy nie ma w niej kleszcza. Poza tym, unikajmy jedzenia słodyczy na powietrzu, a podając dziecku picie sprawdzajmy, czy na obrzeżu lub wewnątrz naczynia nie ma pszczół czy os. Wyjeżdżając na wieś sprawdźmy, czy w miejscach, gdzie bawi się malec nie ma niebezpiecznych maszyn i urządzeń rolniczych.

              Już teraz warto się upewnić, czy nasza pociecha pamięta jak się nazywa, wie gdzie mieszka i ewentualnie zna numer domowego telefonu. Mamy nadzieję, że po wakacjach spotkamy się zdrowi i wypoczęci, czego serdecznie życzymy.

               

              Opracowała: Margarita Mrugała

      • Kontakty

        • Przedszkole Samorządowe nr 1 w Świątnikach Górnych
        • Przedszkole w Świątnikach Górnych - 12 270 40 64
          Oddział w Rzeszotarach - 12 256 51 01
        • Przedszkole Samorządowe nr 1 w Świątnikach Górnych ul. Bielowicza 20
          Oddział w Rzeszotarach ul. Podlesie 7

          32-040 Świątniki Górne
          Poland
      • Logowanie